śmieszą i dziwią mnie czasem te całe spory i wielkie zaangażowania i argumenty za "gender".
tego się nie da nauczyć i wpoić. z tym się trzeba urodzić. z tym że się jest dziewczynką lub chłopczykiem. Tak się szczęśliwie składa, że jestem w posiadaniu i chłopca i dziewczyny. i dokładnie widzę te ich nazwijmy naturalne różnice w zachowaniu. gdzie mojemu małemu facetowi do głowy by nie przyszło stać przed lustrem i sprawdzać czy dobrze wygląda. Kiedy słyszy muzykę to tańczy tak jak stoi, nie ważny strój i otoczenie. A dziewczyna... wiadomo do tańca trzeba się przygotować, sukienkę założyć i to też nie każdą, pierwszą z brzegu.Po prosu trzeba wyglądać należycie.
Czy chłopaka interesuje czy ma włosy poczesane czy nie? czy tam jakąś spinkę wepnie? ba nawet jak go siostra goni i do żartów chce mu zapiąć spinkę to ucieka gdzie pieprz rośnie i się broni nogami i rękami. Ot cała filozofia, chłopak to chłopak, dziewczyna to dziewczyna. A księżniczka to już w ogóle, co do tego , że jest księżniczką nie ma żadnych wątpliwości.
księżniczką trzeba się urodzić... ciekawe tylko czy z tego się wyrasta czy pozostaje się taką aż do końca?:)
U mnie w domu jest identycznie. Myślałam że piszesz o moich małych szogunach, tzn o księżniczce Aleksandrze i zwykłym Miniku :)
OdpowiedzUsuńhihi dobrze wiedzieć :)
Usuń