czwartek, 20 października 2016

..już prawie byłam z siebie dumna...

..ale wróćmy najpierw do tego jak jakiś czas temu, krótki czas, zobaczyłam na fejsbuku taki mem z kobieta i z takimi dymkami - jak to jest, że cały dzień siedzisz w domu a ciągle jest bałagan , a drugi dymek mówił " jak to jest że cały dzień pracujesz, a nie jesteśmy bogaci "
tak mnie to rozbawiło, że tkwi w mojej głowie po dziś dzień, ciągle i ciągle przypomina on mi się kiedy sprzątam ,układam coś , a po południu i kolejnego ranka wszystko wygląda dokładnie tak jak przed składaniem itd....
marzy mi się szczerze taki dzień, że wstaję rano jak zwykle ( niekoniecznie wyspana - to szczyt marzeń przy mojej niemowlęcej istotce) odwożę dzieciaczki do przedszkola po czym wracam i kładę się z powrotem pod kołderkę z moim maleństwem potem w czystym posprzątanym pokoju pije sobie kawę i bawię się z malutką, gaworzymy sobie, oglądamy zabawki, nosimy się i przytulamy, potem gotuję obiad w czystej kuchni, ide po dzieci, wracamy, gramy w gry bawimy się. Takie marzenia, eh.
a tu rzeczywistość puka i nie daje spać.
ale dzis w ten deszczowy ponury okropny jesienny mglisty poranek,, po odstawieniu dzieciaczkow do przedszkoli (tak, ,dwóch różnych eh!) postanowiłam rzeczywistości zrobić psikusa na nic nie zważając, i mając jednocześnie na uwadze.że minionej nocy naprawdę nie wiele spalam. po prostu poszłam i się bezczelnie z moją coreczka położyłam pod ciepłą kołderke och jak było błogo! wreszcie!
po takiej solidnej drzemce,, zdażyłam poodkurzac, zetrzeć kurze, wstawić suche licie (!) do wazonu, pogaworzyć z moją córeczką, wypakować zmywarkę, zapakować brudami, zetrzeć z blatu, obrać ziemniaki, ulepić kotlety mielone, umyć sałatę, nakarmić dziecko, ukołysać dziecko, a jeszcze nawet ba! ponieważ spodziewamy się dziś bardzo miłego gościa, pomyślałam ze upieke szybkie i sprawdzone i przez wszystkich lubiane ciasto jogurtowe. pyk wlaczam piekarnik, pyk maka, jajka, jogurt, pyk pyk, jeszcz nawet odrobine soku z pomaranczym dodalam by nadac arotmatu, wszystko szybko pyk pyk ( a obiad juz na mnie czekał na talerzu i stygl) zamieszuje, do foremki przekladam, do piekarniczka o jak szybko fajnie bedzie dobre do cieplej herbatki z cytryna,,, a obiad tam stygnie, dziecko spi (jeszcxze!)) szybkie sprzatanie po pieczeniu, olej tam, miska tam, maka tam... i ta mąka własnie to sprawiła ! że już już prawie byłam z siebie trochę dumna, ze i sie troszke wyspałam i dziecku pośpiewałam i obiad wreszcie normalny ugotowalam i jeszcze ciasto,,, ! bo ta mąka prosze ja was była przeterminowana !!!! .......
a ciasto juz w goracym piekarniku,,, pierwsza mysl a co tam nic pewnie nie bedzie, ale jednak niepokój zasiany,,,, potem mysle ze przezciez to zboze z którego zrobiona to raz na polu roslo w tym samym czasie skoszone, zmielone itd.. to jest w ogole jakis termin przydatnosci? hmm..ale jednak niepokój, nawet dr google mi powiedzial ze jakas tam belgijska agencja uznala ze maka to i rok po uplywie terminu jest dobra...
hmmm
wywalic czy upiec i zjesc?

także tego .. kobieto mato nie bądz z siebie za szybko dumna bo psikusy tylko czekaja :)
jesli kogo brzuch jutro rozboli to wiadomo bedzie z czego.. :)
 ps. pomysl na dekorację jesienna zgapiony od Jadzi :) dzieki ! :D
pozdrawiam:)