poniedziałek, 14 lipca 2014

...cyrk na kółkach...

...to z pewnością nasze auto przemierzające polskie drogi! dzieją się w nim wręcz sceny dantejskie od śmiechu po płacz po krzyk i wrzask po pisk, po groźby, prośby i milczenie.moje, nie tych z tyłu...niestety.
mamooo, mamoo, no mamoo...chcę Ci coś powiedzieć - no przecież Cię tu słyszę, mów...mamooo tam był samolot...
mamooo a Mudzia nie chce dać mi ciastka. mamoo a ona powiedziała, że tam nie pójdziemy na lody. Mamo a czy tu jest kościółek?
mamoo ja chcę do domu. ja chcę już wysiąść, mamo odpnij mnie ! mamooo ja chce tego placka, daj mi placka, no mamoo..mamoo ja chce isć do Ciebie, wypnij mnie, ja chcę iść do Ciebie....

....czary mary nie ma Taty... czary mary pali się od Taty ręka...czary mary znika Mimi....
mamoo te włosy mi przeszkadzają,,,, aaaaa...mamooo,,,, daj mi tą chusteczkę chcę tak jak Filip...no mamooo daj mi, daj mi, daj mi... łeeeeee
Mamo otwórz mi to okno - nie tak mocno nie można bo będzie przeciąg - nie, mamo otwórz mi,. no otwórz, no jeszcze więcej... mamoo
ja nie umiem tej skarpety założyć, nie umiem. nie robi mi się to ... i wrzask...nie tam ciche kwilenie wrzask co by jeszcze auto przed nami i koniecznie te za nami też usłyszało!
mamo ja chcę już do domu, ja chcę już wyjść no odpnij mnie odpnij - a widzisz tu nasz dom? przecież tu są pola tu mam Cię wysadzić? nie, ja chcę już do domu! łeeeeeeee
mamo ja chcę piciu. nie ja też chcę piciu, ja pierwsza, ja, ja , ja, ja pierwsza! yyyyyyłłeeeee ona mi zabrała! to było moje.
najgorzej jeszcze kiedy podróż się dłuży, bo na przykład korek jest niemiłosierny., bo o zgrozo zapomnieliśmy z domu zajączka.tzn zajączków - sztuk trzy. i wtedy rączki nie mają co robić. nóżki też nie mają co robić, buzia wtedy mówi i wrzeszczy, płacze i piszczy.
Cicho tam mamy bo mamę boli głowa - nie krzycz tak - łęłeeeeeee mamo ja chcę wyjść, ale ja chcę wyjść...
i potem włącza się poziom największej głupawki - czary mary zjem traktora mmm mniam mniam pyszny traktor, mm zjem lampę, zjem kombajn, mm pyszny kombajn, zjem muchę, zjem tatę, zjem buta, oo stary kalosz, zjem ci zaraz rękę,,,
jedzie pociąg.. jedzie pociąg,,, aaaa ja nie umiem tego śpiewać, jak to się śpiewało...
jedzie pociąg z daleka ani chwili nie czeka konduktorze łaskawy,,, - tak się to śpiewa przecież znasz...
jedzie pociąg z daleka ani chwili nie czeka konduktorze łaskawy...nie Ty F nie śpiewaj , ja sama , ja sama, samaaaaa !
....czy jeśli dodam, że głowa mi wtedy pęka to będzie jakaś niespodzianka? włosy potargane, nerwy poszarpane...
a mój maż... dalej dzielnie prowadzi i jeszcze wymyśla im historyjki i bajki...
...niech ktoś zatrzyma wreszcie świat ja wysiadam......  :)
w gruncie rzeczy to są grzeczne dzieci ... :)




3 komentarze:

  1. No nieźle..! Ale warto było, jak widać.
    U nas torba przekąsek (-komu marcheweczkę?) oraz stos audiobooków i piosenek (od "Dory i Flory" po "Kabaret Starszych Panów") jakoś dają radę. Ale przed nami podróż prawie 2 tys. km i wtedy zobaczymy... Moich tekstów próbujących zaklinać rzeczywistość, że "to będzie wielka przygoda" mają już powyżej uszu ;-)
    Wakacyjne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow 2 tys km to już nie przelewki!:-) oo audiobook to świetny pomysl tyle że nasze stare radio nie obsługuje cd.:-) pozdrawiam serdecZnie.ps w weekend szykuje nam się stolica ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd ja to znam ? Nie zdążymy jeszcze wyruszyć spod bloku, a już słychać - daleko jeszcze ? Pale ubrudzone jagodami - bezcenne ... Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń